Święty Mikołaj. Czy sadzać dzieci na kolana?

Czy sadzac dzieci na kolana?

6 grudnia. To już ten czas! Wszyscy uśmiechają się do siebie, w powietrzu da się wyczuć tajemniczą i jakże ekscytującą nutkę oczekiwania. Magia tego dnia dopada nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Maluchy zacierają rączki i cieszą niezmiernie: to już dziś przyjdzie Święty Mikołaj!

I znów, po raz kolejny zarówno jako wychowawcy jak i rodzice uświadamiamy sobie, że nie ma nic piękniejszego niż uśmiech dziecka.

Od lat panuje tradycja organizowania spotkania z Mikołajem. Można spotkać się z tym w przedszkolach, żłobkach, a nawet w różnych restauracjach czy domach kultury, które na tę okoliczność specjalnie organizują takie wydarzenie. Bez wątpienia ma to w sobie nutkę magii, a dla maluchów jak i tych starszych dzieci to wspaniała chwila. Lecz w pewnym momencie pojawia się pytanie: czy sadzać dziecko na kolana Mikołaja?

Kto z nas choć raz nie widział – bądź sam nie przeżył – sytuacji, w której to płaczące, wystraszone dziecko wyrywa się z rąk Mikołaja? Niegdyś panował mit, iż trzeba posadzić dziecko – by zrobić zdjęcie bądź by oswoić je z nieśmiałością. “Przecież to Święty Mikołaj, on rozdaje prezenty, trzeba być miłym i grzecznym dla niego!”. Przez takie zachowania, niektóre, nieco wrażliwsze i mniej śmiałe dzieci odczuwały po prostu lęk i niepokój. Z czasem mogły także nabawić się traumy! Trzeba przyznać, że brzmi to…przerażająco! Z dnia, który powinien być radosny i niemal bajkowy dla każdego z dzieci można było zrobić koszmar. Przez jeden błąd.

I znów dochodzimy do pytania: więc posadzić dziecko na kolanach Świętego Mikołaja czy nie?

Najważniejszym jest słuchanie dziecka! Jeśli maluch chce, podchodzi do całej sytuacji z uśmiechem i śmiałością to oczywiście, dlaczego nie? Na pewno będzie to dla niego wielkie przeżycie. Jeśli jednak widzimy, że dziecko jest niepewne, nieco przestraszone to możemy dodać mu otuchy i wsparcia. A gdy mimo to nie wyraża chęci bliższego spotkania z panem w czerwonym kostiumie to – oczywiście – nic na siłę!

Ktoś mógłby pomyśleć, że sprawa z mniejszymi dziećmi, które nie potrafią jeszcze mówić jest trudniejsza. Sądzimy, że wcale nie. Opiekun, który dobrze zna dzieci, wie jak się z nimi komunikować – potrafi rozpoznać ich nastrój i konkretną potrzebę. Dzięki swojej wiedzy i umiejętnością będzie wiedział na co dziecko ma ochotę w danym momencie. I tutaj uświadamiamy sobie jak ważna jest obserwacja maluszków.

W tym dniu, którym jest 6 grudnia, kiedy to magia staje się rzeczywistością, mamy małe marzenie: by żadne dziecko nie odczuwało już lęku i strachu gdy dojdzie do spotkania z…Świętym Mikołajem! Bądźmy obok i wspierajmy. Uczyńmy ten dzień jeszcze piękniejszym!

Udostępnij ten wpis: